niedziela, 27 grudnia 2015

Rozdział 37

ALEX

 Póki Lu spał myślałem o tym co mi powiedział Uriel. Nie wiedziałem jak mam się z nim pożegnać. Nie chciałem się z nim żegnać, ale musiałem. Liczy się bezpieczeństwo Lu. Właśnie skoro o nim mowa to trzeba przygotować Olimp. Wstałem ze swojego łóżka ubierając się w czerń obmyślałem plan.

*

Rozmowa z Aresem była katorgą dodajcie do tego jeszcze braci Luke'a i macie śmierć na miejscu. Ich podobieństwo do Lu było niemal bolesne. Wyjaśniłem im sytuacje, a na koniec powiedziałem Aresowi, że Uriel powrócił. Na oblicze boga wojny wstąpiła ulga. W ten sposób dowiedziałem się całej historii i odzyskałem wspomnienia z przed sierocińca.
Wszystko się zaczęło od ciąży Persefony i narodzenia bliźniaków. Równowagi świata umarłych. W tym czasie Ares i Afrodyta spiknęli się i narodził się ich czwarty syn. Jako, że w tym czasie powstawało wiele proroctw, powstało również o dzieciach o mocach tak potężnych, że nawet Zeus im nie straszny. Daty urodzenia i pochodzenie zrobiło swoje. Zeus nie chcąc tracić swojej potęgi rozkazał nas zabić. Rodzice się na to nie zgodzili, ale co mogli zrobić. Uriel zginął ratując mnie przed jednym z wysłanników boga bogów. Gdy ojciec przybył było za późno. Jak się później okazało syn Aresa został zaatakowany pierwszy i w czasie walki bóg wojny rozkazał Afrodycie iść ostrzec Hadesa. Luke'owi zablokował moce i zostawił jakiejś rodzinie. Gdy wrócił dowiedział się,  że jeden z bliźniaków nie żyje. A drugi jest już na ziemi. Mój ojciec źle ocenił sytuację i myślał, że Ares go zdradził.  A ojciec nie wybacza zdrady.

Po rozmowie z Aresem poszedłem jeszcze do Zeusa. Wujek się nie ucieszył na mój widok. Wyjaśniłem, że nie odbiorę mu władzy nad Olimpem. Złożyłem nawet obietnicą i dopiero wtedy się uspokoił. Poprosiłem by nie traktował Luke'a jak zagrożenie, bo gdyby on tego nie zaczął nic by się nie zdarzyło. Syn Aresa miał być bezpieczny. I to mi wystarczyło.
Wróciłem do siebie i na wszelki wypadek zamknąłem swój pokój przed innymi. Ubrałem się w skórzane, czarne spodnie, które wbrew wrażeniu obcisłych dawały mi komfort ruchu, czarna koszulka z czaszką we krwi i skórzana kurtka. Dwa sztylety przy łydkach i biodrach oraz mój miecz na plecach. Gdy już byłem pewien, że mam wszystko co potrzebne opuściłem Podziemie i pojawiłem się w mieszkaniu Rin. Zostawiłem jej wiadomość, by odprowadziła wraz z Four, Lu na Olimp oraz żeby za mną nie tęskniła.
Potem zniknąłem z Londynu.











Brak komentarzy:

Prześlij komentarz