środa, 23 grudnia 2015

Rozdział 17

ALEX

 
Otworzyłem drzwi najciszej jak potrafiłem. Wszedłem do środka krokiem ninja, ale coś chyba poszło nie tak, bo gdy odwróciłem się by pójść do swojego pokoju ujrzałem zaspanego zakrwawionego brązowookiego.  Byłem pewien, że mam głupią minę, no ale ludzie! Gdy wychodziłem miał tylko ranne ramię, a teraz wyglądał jakby ktoś zrobił sobie z niego osobistą tarczę. Rozważyłem wszystkie za i przeciw nim podszedłem do niego. Położyłem dłoń na jego sercu i skupiłem się jak tylko potrafiłem wypowiadając dziwną formułkę. Użyłem jednej ze sztuczek, której nauczyłem się z ksiąg ojca. Miała ona przenieść wszelkie obrażenia na osobę wypowiadającą. Byłem pewien, że zadziałało bo obezwładniający ból powalił mnie na kolana. Usłyszałem zdumiony głos Luke'a, który próbował jakoś do mnie dotrzeć. Co na razie było skazane na niepowodzenie. Otoczony bólem wycofałem się w głąb siebie. Gdy po jakimś czasie udało mi się odgrodzić od bólu zacząłem drugą formułkę, która miała mnie uleczyć. To i troszku mocy ojca i od razu czułem się lepiej. No może nie do końca. Miałem ochotę położyć się na podłodze i zasnąć. Właściwie prawie to zrobiłem. Już układałem się wygodnie na dywaniku, gdy zostałem brutalnie pociągnięty do pionu.
-Ty brutalu, ty! Już ja ci pokarzę dlaczego mnie się nie...no ten AGHR Nieważne zrobię ci krzywdę gdy dojdę do siebie. O tak... będziesz błagał o litość -wymamrotałem nie zważając do kogo to mówię. Nawet nie otwierając oczy objąłem trzymającą mnie osobę jak misia. Wtulając się w źródło ciepła. Skrawkiem świadomości czułem, że wspinamy się po schodach i zostaję położony na czymś miękki. Zamruczałem zadowolony. Było mi tak dobrze, ciepło i mięciusieńko. Gdy poczułem, że mój osobisty grzejnik chce się wyplatać z moich objęć. Warknąłem gardłowo zacieśniając objęcia -Nigdzie się nie wybierasz. Jesteś moim grzejniczkiem, tylko i wyłącznie moim, więc zostajesz...
Odpowiedziało mi ciche mamrotanie. Po czym poczułem jak obok mnie kładzie się źródło ciepełka. Chcąc chłonąc go całym sobą, położyłem się na nim. I zadowolonym uśmiechem zasnąłem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz