środa, 23 grudnia 2015

Rozdział 10

Lukey
Promienie wschodzącego słońca wpadły do pokoju budząc mnie. Czułem ciepło na nogach. Spojrzałem w tamtą stronę i zobaczyłem Mefisto z Kasjanem. Leżały razem jak rodzeństwo. Rozejrzałem się po pokoju. To nie był mój pokój, tylko Alexa. Pewnie mnie tu przyniósł. Wejście na taras było otwarte. Powoli wstałem i podszedłem tam. Stał tam chłopak odwrócony do mnie tyłem.
- Alex... - powiedziałem cicho.
Chłopak odwrócił się do mnie i lekko uśmiechnął.
- No patrzcie kto tu się obudził - powiedział podchodząc do mnie.
Wczoraj nie zwróciłem na to uwagi ale Alex miał ślicznie wyrzeźbioną klatkę piersiową. Przystojny był... I to bardzo. Spodobał mi się jego charakter, a także wygląd. Poczułem że ciemnooki wpatruje się we mnie.
- Dzięki za pomoc - powiedziałem unikając jego wzroku.
Hades coś we mnie złamał, ale nie wiedziałem co. Czułem że brakuje jakiegoś bardzo istotnego wydarzenia... Tak, brakowało paru moich wspomnień. Gdy o tym myślałem, głowa zaczęła mnie strasznie boleć. Syknąłem z bólu.
- Coś się stało Luke? - zapytał zaniepokojony heros.
- Twój ojciec... On chyba... Odebrał mi wspomnienia o mojej przeszłości. Nie pamiętam mojej mamy, ani ojczyma... Ani brata. Pamiętam tylko Aresa... - powiedziałem, a w czasie mojego "monologu" podszedłem do barierki balkonu. Miałem jeszcze dodać że pamiętam jakąś kobietę, ale ugryzłem się już w język.
- Imię i nazwisko - powiedział.
- Co?
- Podaj to co pamiętasz...
- Emm... No okej. Nazywam się Luke Thomas Whitman, urodziłem się 17 stycznia 1998 roku. Mieszkałem w Kanadzie, ale przeprowadziłem się do Londynu. Mieszkałem tam z... Chyba rodzicami... Nie pamiętam Alex... Wiem że moim ojcem jest Ares, a matką... Afrodyta - wolałem powiedzieć prawdę niż potem się z tego tłumaczyć.
- Afrodyta? - spytał zdziwiony.
- Tak...Może później ci o tym opowiem - powiedziałem. - Mam od urodzenia wilka o imieniu Kasjan. Ojciec na piętnaste urodziny dał mi rozkładany miecz, ze srebra Olimpijskiego... Na obozie jestem od półtora tygodnia.
- Masz rodzeństwo?
- Pamiętam jakieś dzieci. Trójka chłopaków i jedna dziewczynka... Tak, to chyba moje rodzeństwo...
- Jak się czujesz? - zadawał pytania jak jakiś psycholog.
- A jak mam się czuć?! Straciłem wspomnienia! Dowiedziałem się że moją matką jest Afrodyta i że nie jestem półkrwi tylko synem dwóch bogów! Alex, jak ty byś się czuł?! - wybuchnąłem.
- Od mojego ojca się dowiedziałeś o twojej matce? - spytał nadal spokojnie.
Nie no ja z nim nie mogę?! Jak on może być tak spokojny?! Nie miałem zamiaru na to pytanie odpowiedzieć. Dowiedział się wystarczająco...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz