piątek, 25 grudnia 2015

Rozdział 25

ALEX 

Umieram. Boli mnie każda część ciała. Każdy cholerny mięsień. Wszystko! Jęknąłem głucho przewracając się na brzuch. Gdy usłyszałem kroki.

-Alex? -burknąłem coś niewyraźnie i naciągnąłem na siebie kołdrę -Alex. -głupi głos nie chciał zniknąć. Grrr ale ja się nie poddam! Schowałem głowę pod poduszkę rozkoszując się ciszą...która trwała błogie trzy minuty. Potem poczułem jak ktoś, jakiś potwór wcielony zabiera mi kołdrę.

-Daj mi umierać w spokoju potworze! -wyjęczałem przekręcając się na plecy i przykładając poduszkę do twarzy.

-Naprawdę nie wiem co Luke w tobie widzi -wymamrotał ten wredny głos.

-Mężczyznę o czarnych włosach, dziwnych oczach, zajebistym charakterze,wkurzającym ojcu i zgrabnym tyłku -odparłem bez zająknięcia, po czym z niechęcią otworzyłem oczy by ujrzeć chłopaka, który był w salonie -Wyglądasz jak gówno...Oczywiście bez obrazy.

-Ty nie wyglądasz lepiej więc siedź cicho.

-Mów mi jeszcze -mruknąłem zauważając, że mam na sobie tylko bokserki -Albo ktoś mnie macał albo moją nową mocą jest pozbywanie się ubrań we śnie...

-Twoja przyjaciółka to zrobiła -odparł z rozbawieniem białowłosy.

-Hmm... To wciąż jest niepokojące -wymamrotałem idąc do szafy -A czego chciałeś budząc mnie z wspaniałego snu o jednorożcach? Wiesz jak rzadko zdarzając się taki sny?

-Mogę się domyśleć. A chodzi o to, że wszyscy oprócz ciebie siedzą już w kuchni. Nawet wyglądający jak trup Luke. Leżysz w tym łóżku już cały dzień czas na posiłek.

-I po to mnie budziłeś? -zapytałem groźnym tonem, który niweczyła biała koszulka z napisem "demoniczny kochanek" -Człowieku mam ochotę cię zadźgać lecz jestem zbyt zmęczony i obolały by wyciągnąć sztylet.

-Prawdziwe słoneczko z ciebie -zażartował chłopak i śmiał się z obelg, które mówiłem w jego kierunku przez całe dwadzieścia minut, gdy się ogarniałem. Gdy zwlokłem się po schodach zamiast do kuchni chciałem iść w strnę kusząco wyglądającej kanapy w salonie lecz potwór, który przedstawił się, w którejś chwili jako Four zaciągnął mnie do kuchni. Tam przywitała mnie dziwna cisza. Rin posłała mi wesoły uśmiech, a Luke wyglądał jakby myślał o samobójstwie.
Zapowiada się cudny dzień.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz