Siedziałem na ziemi wpatrując się w drzwi, za którymi zniknął czarnooki. Nie wiem co się przed chwilą stało... Czy ja przypadkiem nie użyłem jakiegoś daru Afrodyty? Bałem się. Pierwszy raz w życiu się bałem. Nie chciałem stracić Alex'a. Ale gdy nie wracał w ciągu paru godzin moje myśli krążyły tylko wokół jednej osoby. Alex, gdzie jesteś? Wstałem z ziemi - tak siedziałem na ziemi parę godzin - i poszedłem do kuchni. Opatrzyłem sobie rękę i zrobiłem sobie kawę. Z mocnym, czarnym napojem usiadłem na kanapie i włączyłem telewizor. Po paru minutach stwierdziłem że nie ma nic ciekawego i wyszedłem z domu. Poszedłem na plac walk. Mało było tam osób, o tej porze. A była już godzina dziewiętnasta. Wyzwałem jakiegoś chłoptasia na pojedynek na miecze. Dał mi popalić, miałem kolejne rany, ale wygrałem. Obolały z ranami poszedłem do domu. Nie miałem już siły i położyłem się na kanapie. Kasjan położył mi się na nogach, które jedyne z całego ciała nie były zranione. Tato, zlituj się i oddaj mi tą przeklętą regeneracje! Po chwili nie zauważyłem, ale zasnąłem.
Sen
Znalazłem się w tym przeklętym pomieszczeniu. Znów nic nie widziałem. Nagle przede mną pojawił się mój ojciec.
- Wzywałeś synu - powiedział.
- Oddaj mi regeneracje - zażądałem.
- Mówiłem ci już. Za tydzień przyjdę i zadam ci pytanie... To twoja decyzja, czy chcesz mieszkać jako bóg na Olimpie, czy być herosem w obozie.
- Ojcze...Ja nie chcę opuszczać tego miejsca... Proszę, ja nie chcę opuszczać Al...Alex'a - wydusiłem z siebie.
- Alex'a? Powiedz mi że to nie ten syn Hadesa? - spojrzał na mnie zmartwiony.
- To on...
- Nie dziwię się. Geny matki zaczęły się w tobie budzić, a jego matką była Persefona która także ma dary związane z miłością...
- Ojcze...Czy mogę stać się bogiem, ale być tu w obozie?
- Nie wiem synu... Bogowie powinni być na Olimpie. Nie wiem czy Zeus się zgodzi. Jest jednak pewne wyjście. Nie chciał być uczyć w obozie walki? Nie mają nauczyciela. Ty byś mógł tam zostać i być z NIM...Wszyscy byli by szczęśliwi, jednorożce, tęcze i wróżki...
- Ćpałeś coś? - spytałem.
- Nie ale jestem cholernie zmęczony wojnami... Co jest dziwne bo kocham wojny, a szczególnie tego krwawe.
- Ah... Chyba się nigdy ciebie nie wyprę... Jesteśmy zbyt podobni - powiedziałem i usiadłem na kanapie (?!). Zauważyłem że otoczenie się zmieniło. Byliśmy w jakimś pałacu. Czyżby Olimp?
- Proszę ojcze... Porozmawiał z Zeusem o tym - powiedziałem. - A teraz dobranoc!!!
- Tak, tak... Dobranoc!
Koniec snu
Obudziłem się zdyszany. Wiem nie było w tym nic strasznego, ale nienawidziłem z kimś rozmawiać przez sny. Powodowało to u mnie dreszcze zimna. Usłyszałem otwieranie drzwi. Spojrzałem tam zaspanymi oczami. W drzwiach stał nie kto inny jak Alex.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz