ALEX
Poczułem jak ktoś siada na mnie okrakiem. Otworzyłem oczy chcąc coś już wrzasnąć, gdy zobaczyłem roześmiane oczy Riny.
-Alex'iuuuu -zaczęła przymilnym tonem. Oho! W moim umyśle zapalił się ostrzegawcza lampka. Zmrużyłem podejrzliwie oczy.
-Tak diabełku? -zapytałem używając starego przezwiska.
-Bo wiesz tu jest cholernie nudno...
-I?
-No w kinie dzisiaj jest premiera jednego filmu, na który się wybierałam -jej wielkie fioletowe oczy patrzyły na mnie z nadzieją. Moje usta ułożyły się w lekkim uśmiechu.
-To wspaniale, że z niego rezygnujesz na rzecz naszej przyjaźni -powiedziałem z radością w głosie. Jej mina była bezcenna. Chwile patrzyła na mnie jak na debila.
-Alex'ie Nathanielu Black czy chcesz czy ni ruszysz swoją zgraną dupę do kina! -syknęła przybliżając swoją twarz do mojej -A jak nie to nie pożegnaj się ze świetlaną przyszłością!
-Czemu grozisz mi tym za każdym razem? -zapytałem z oburzeniem. Kobiety. Tylko szantaż im w głowach. Jakby nie mogły grzecznie poprosić, ale nie! To wbrew ich przyzwyczajeniom.
-To twoja mina jest wtedy bezcenna -odparła z rozbawieniem -A teraz wstawaj i zniknij nas.
-Możesz mi wytłumaczyć czemu ja się w ogóle z tobą zadaję? -zapytałem wstając i z dziewczyną wciąż owiniętą wokół mnie ruszyłem do wyjścia. Stanowiliśmy pewnie niezwykły widok.
-Bo jestem piękna, inteligentna, zabawna...
-Skromna -dodałem kierując się w stronę zacienionego lasu.
-No, a jak! Powinieneś mnie wielbić na kolanach, a nie narzekać!
-Tak, tak. Wmawiaj sobie. A teraz trzymaj się i nie piszcz -powiedziałem utożsamiając się z cieniem i znikając.
*
-Co to był za kicz! Jeśli za takie coś ci nędzni aktorzy są sławni to bogowie miejcie ten świat w opiece. Już nigdy nie dam się tobie na nic naciągnąć Rin -lamentowałem otwierając drzwi do domku i wpuszczając dziewczynę do środka. Fioletowooka wciąż pociągała nosem po końcówce filmu, gdzie jakiś facet zginął z miłości do jakieś głupiej laski.Tandeta...
-Nie znasz się. To było piękne -odpowiedziała mi dziewczyna.
-Tak. Tak bardzo, że moja bluzka ma plamę tuszu od twojego lamentu po tym pacanie -gdy tylko słowa opuściły moje usta wiedziałem, że rozpętałem piekło.
-Alexander -wysyczała dziewczyna -Andrew był w stu procentach wspaniały...
-Szczególnie jak umierał -wtrąciłem i zakląłem. Ona mnie zabije pomyślałem cofając się do salonu.
-TY! Jesteś nieczułym draniu, przeklętym synu Tartaru, herosie od siedmiu boleści, dupku bez skrupułów, zapatrzonym w...
-Rin kochanie wybacz -wymamrotałem -Wiesz jak teraz pomyślę to on wcale nie był taki zły... Odłóż ten cholernie ostry sztylet i zostaw mój los w spokoju.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz