wtorek, 22 grudnia 2015

Rozdział 2

Siedziałem przy stole ze znajomymi jak co wieczór. Kolacja po chwili została podana i wszyscy się nią zajęli. Ale ja oczywiście nie mogłem się skupić. Wyczuwałem aurę... Nie wiem kogo to była aura, ale zaimponowała mi. Rzadko czułem tak potężną i ciemną aurę. Myślę że będziemy mieć gościa. Gościa od Hadesa.
-_-_-
Pod koniec kolacji do jadalni wszedł chłopak. To jego aurę wyczuwałem. Miał potargane ciuchy z krwi, a u jego boku stał, duży czarny wilk. Był bardzo podobny do mojego Kasjana.
Piorunował wszystkich wzrokiem i podszedł do opiekuna. Był bardzo rozdrażniony. Pewnie umiał tak jak ja wyczuwać aury i emocje. A ich teraz nie brakowało.
Gdy chłopak wydarł się na wszystkich, oni zamilkli co było cudem. Już chciałem do niego podejść i poprosić o autograf i rady.
Nagle opiekun wyszukał mnie wzrokiem i zawołał.
- Tak proszę pana? - spytałem.
- Luke to jest Alexander. Syn Hadesa. Pokaż mu swój domek. Nigdy do obozu nie przychodzili synowie i córki Hadesa, więc nie mamy gdzie go umiejscowić. Możesz go przyjąć do siebie? - spytał z nadzieją.
- Jasne... Myślę że się jakoś dogadamy - powiedziałem.
*Genialnie ich uciszyłeś * - powiedziałem do niego w myślach. Myślę że usłyszał, bo spojrzał się od razu na mnie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz