środa, 23 grudnia 2015

Rozdział 14

Patrzałem na niego lekko załamanym wzrokiem. Doszliśmy do domu w ciszy przerywanej przekleństwami moimi i Alex'a.
- Dzięki - powiedział, kiedy pomogłem mu usiąść na kanapie. - Coś mnie ominęło, bo widzę że nie jesteś w jakimś wspaniałym humorze? - spytał.
- Mogę ci to pokazać? - spytałem.
Nie miałem ochoty mówić mu tego, więc wolałem wpuścić go do mojej głowy i pokazać dzisiejsze wspomnienia.
- A umiesz? - odpowiedział pytaniem na pytanie co mnie zirytowało.
- Tak - warknąłem i wpuściłem go do mojej prześlicznej główki.

Po 30 minutach pokazywania skróconych wspomnień

- Oł... - tylko tyle powiedział na moją kłótnię z ojcem Alex.
- Tsaa...
Udałem trupa i padłem na drugą na przeciwko kanapę. Kasjan od razu podbiegł do mnie i zaczął mnie trącić nosem i nie chcący za mocno w ramie.
Syknąłem z bólu. Moja wada? Ojciec odebrał mi regeneracje i nieśmiertelność bogów.
- Nadal cię to boli? - spytał zaskoczony chłopak.
- Trochę... Dobra kogo oszukuję... Boli cholernie! Boli tak jak nieśmiertelnika! - warknąłem odwiązując bandaż. Rana wyglądała okropnie i nadal sączyła się z niej krew. Serio Ares?! Zatrute ostrze?! No okey zasłużyłem sobie, ale serio? Zostanie mi przez to głupia blizna.
- Przecież to nie możliwe by ci się to nie leczyło.
- Nie mam daru regeneracji jak ty - powiedziałem.
- To daj, zobaczę ranę - powiedział i wstał podchodząc do mnie.
Zaprzeczyłem ruchem głowy i zacząłem uciekać do pokoju.
- Serio?! Luke!
Chłopak pomimo lekkiego bólu który pewnie odczuwał zaczął mnie gonić. Aaa...Ratunku! Przyspieszyłem, ale i tak mi się coś nie udało bo chłopak złapał mnie w moim pokoju. Przez co runąłem jak długi na ziemię razem z nim.
Leżałem na ziemi, a on na mnie. Trochę niezręcznie... Ale gdy tak popatrzałem na niego to miałem ochotę go pocałować.
- Alex?
Patrzałem się w jego twarz, co mnie zdziwiło - czarne oczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz