Dwa lata później
Schyliłem się przed lecącym we mnie nożem.
- Ej! Nawet śniadania w spokoju nie mogę zjeść? - spytałem poważnie Siv'a.
- Ojciec kazał nam cię trenować i atakować z zaskoczenia - wyjaśnił.
Ziewnąłem i wziąłem jabłko do ręki. Wysłałem uśmiech rodzeństwu. Przy stole w kuchni siedział jak zawsze od lewej: Chris (zawsze rozczochrany i zaspany LINK ), Peter ( LINK z uśmiechem na twarzy ), Siv ( białowłosy wariat LINK ), Rosie no i ja ( trochę się zmieniłem przez te dwa lata... LINK ). Ares i Afrodyta siedzieli obok Chris'a i mnie.
Zrobiłem sobie parę nowych tatuaży i miałem teraz dłuższe włosy. Wszyscy zajadali się śniadaniem, oprócz mnie. Wyczułem kogoś aurę. Pojawił się dość blisko i biegł w stronę naszej kuchni.Oczy od razu mi zalśniły złotym blaskiem i wyjąłem sztylet. Tylko ja byłem tak wyczulony na aury. Podobno coś złego się dwa lata temu stało ze mną, ale ojciec zablokował mi to wspomnienie bym się nim nie przejmował. Wstałem ze swojego miejsca i podszedłem do drzwi. Gdy pojawił się w nich nieproszony gość od razu przystawiłem mu nóż do gardła. Chłopak bardzo mi przypominał mojego przyjaciela z obozu - Alex'a. To co ich różniło, to były włosy. Chłopak miał śnieżno białe, a Alex kruczoczarne.
- Uriel - przywitałem się i schowałem nóż.
- Widzę że jak zawsze czujny - wysłał mi uśmiech. - Ale przychodzę tu po coś ważniejszego niż pogawędka.
Ojciec od razu się spiął i zwrócił swój wzrok na Uriel'a.
- Mów co cię sprowadza, Uriel - powiedział.
-Lexio -to jedno słowo sprawiło, że każdy w kuchni oprócz mnie się spiął -To się wymyka spod kontroli. Jest coraz gorzej.
Ojciec poprosił na osobności Uriel'a, a ja zacząłem wypytywać się każdego kto to jest. Nikt, ale to NIKT, nie mógł mi powiedzieć. Poszedłem do swojego pokoju i zacząłem przeglądać wszystkie księgi jakie miałem. Położyłem się z nimi na łóżku, a obok mnie usiadł Kasjan.
- Co tam bestyjko? - spytałem i pogłaskałem go za uchem.
Wróciłem do czytania, ale przerwano mi skrzypnięciem drzwi. Do pokoju wszedł dość spięty i zamyślony Uriel.
- Co cię sprowadza do mnie? Może mi powiedz kto to ten cały Lexio? - powiedziałem wstając i blokując mu wszystkie drogi.
Miałem przez chwilę deja vu. Ale nie umiałem sobie przypomnieć z kim to samo się stało.
-Lexio to czwarta Furia, a zarazem mój brat Alex.
-Ten Alex? Co się z nim dzieje, nie słyszałem o nim już dwa lata! -chłopak unikał mojego wzroku. Zatrzymał się przy oknie, a ja znowu miałem to uczucie deja vu.
-To nie jest TEN Alex. Dwa lata temu gdy nie udało mu się zapewnić komuś bezpieczeństwa... Zniknął. Jakiś czas później zaczęły się morderstwa w różnych częściach kraju. Wszystkie były brutalne. Po jakimś czasie zaczęto mówić o Lexio. Zabójcy doskonałym. Nikt nie wiedział jak wybierał ofiary. I kto będzie następny...
- Czemu on to robi? Uriel czemu go nie powstrzymasz? - powiedziałem zaszokowany usłyszanymi wiadomościami.
-Nigdy nie zastanawiało cię co takiego stało się dwa lata temu? -zapytał jakby zmieniając temat.
- Ojciec mówił mi że coś mi się stało, ale zablokował to wspomnienie bym...Bym był bezpieczny... Uriel ty wiesz co się stało. Powiedz mi
-Ktoś cię skrzywdził. Ty byłeś osobą, której nie ochronił Alex. Po tym zniknął. I starając się zapomnieć zaczął zabijać. Tylko, że to jakoś zachwiało równowagę. I teraz z każdym zabójstwem, każdą odebraną duszą, Lexio traci swoją.
- Musimy coś zrobić! - krzyknąłem.
Nagle wszystko zaczęło się układać w mojej głowię w jeden obraz. Nie miałem wszystkich wspomnień. Ojciec mówił o jednym, a nie o parunastu! Reszta była zamglona, zmieniona. Oczy stały się złote. Spojrzałem na Uriela.
- Zmieniliście mi wspomnienia - warknąłem. - Masz mi je przywrócić...Natychmiast!
Zacząłem zbliżać się do niego, trzymając nóż w ręce. Czułem się pogubiony w tym wszystkim, może nie myślałem teraz racjonalnie, ale to był mój cel. Cel dowiedzenia się co się stało dwa lata temu.
-Luke zrobię to -powiedział odwracając się i przewiercając mnie spojrzeniem -Ale to co ukrył twój ojciec zostanie nietknięte.
- Dobra - warknąłem.
Chłopak podszedł do mnie i dotknął mojej głowy. Wspomnienia zaczęły zalewać moją głowę. Gdy Uriel skończył wstał i zaczął wychodzić z mojego pokoju.
- Lu, Alex się zmienił. Jest teraz bezlitosnym zabójcą. Pamiętaj o tym zanim się do niego wybierzesz - powiedział to spokojnie. - Tylko ty możesz go zmienić. Bądź ostrożny.
Wyszedł, a ja usiadłem na szerokim parapecie i zacząłem płakać.
- Jak oni mogli mi zablokować te wspomnienia. Przez nich nie pamiętałem o tobie Alex. Pomogę ci. Już ci to kiedyś obiecałem... - wytarłem łzy.
Przebrałem się w czarne spodnie, czarną koszulę ze srebrnymi guziczkami i czarną skórzaną kurtkę. Wziąłem swój pas z sztyletami, założyłem na plecy moje dwa miecze. Schowałem na wszelki wypadek jeden z noży w pokrowcu na łydce. Byłem gotowy. Trenowałem przez te lata. Byłem już silniejszy od prawie wszystkich bogów na Olimpie. Dam sobie jakoś radę.
Przygotuj się Alex na wizytę starego przyjaciela.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz