Po powrocie ze spaceru z siostrą byłem rozluźniony i dość szczęśliwy wróciłem do domu. Rin podobno wróciła do domu, Four wprowadził się do mojego pokoju i zajął mi łóżko, twierdząc że mam spać u Alex'a. Chyba go coś powaliło! Alex nadal leżał na kanapie. Postanowiłem go lekko przenieś na górę do jego pokoju. Nie wierzę w to by leżenie tak długo na tej kanapie było wygodne. Chłopak wtulił się w moją koszulkę.
- I kto tu jest Misiem do przytulania, Alexie? Może jeszcze mnie nazwiesz Grzejniczkiem? - zaśmiałem się.
Położyłem chłopaka, a ten natychmiast przytulił poduszkę. Ohhh... Jaki on słodki kiedy śpi!!! Poczekam aż się obudzi i dowiem się co takie się dowiedział od Hadesa.Usiadłem na wygodnym dywanie i oparłem głowę o łóżko.
Po chwili wpadłem w Objęcia Morfeusza i zasnąłem.
Śniła mi się moją uśmiechnięta siostra i trzej bracia. To był miły sen jak dotychczas.
- I kto tu jest Misiem do przytulania, Alexie? Może jeszcze mnie nazwiesz Grzejniczkiem? - zaśmiałem się.
Położyłem chłopaka, a ten natychmiast przytulił poduszkę. Ohhh... Jaki on słodki kiedy śpi!!! Poczekam aż się obudzi i dowiem się co takie się dowiedział od Hadesa.Usiadłem na wygodnym dywanie i oparłem głowę o łóżko.
Po chwili wpadłem w Objęcia Morfeusza i zasnąłem.
Śniła mi się moją uśmiechnięta siostra i trzej bracia. To był miły sen jak dotychczas.
Tydzień później
Z każdym dniem. Po parę naście godzin siedziałem przy nim. On pewnie nie będzie dbał o to, ale pilnowałem go i martwiłem się na każde jego skrzywienie. Właśnie skończyłem zajęcia i dziś miał mnie odwiedzić tata. Choć nie wiem kogo bardziej wyczekiwałem, Alexa czy Aresa? Four'a nie było w domu, położyłem torbę na kanapę i nagle usłyszałem przeraźliwy krzyk rozpaczy. Alex!
Szybko pobiegłem na górę i wpadłem do jego pokoju. Leżał na łóżku i płakał. Tak płakał. Nie myśląc ani sekundy dużej podeszłem do niego i go przytuliłem. Jego aura szalała. Strach. Gniew. Złość. Smutek. Kłamstwo. Wszystko umiałem wyczuć od chłopaka.
Nie zadawałem żadnych pytań, nie mówiłem nic. Tylko byłem i wspierałem go. Próbowałem jakoś przenieść spokojną aurę na niego, ale nie mam pojęcia czy mi się udało. W moim wypadku było to trudne bo byłem synem Aresa który kocha gniew, strach itp. A nie kurde spokój i szczęście. Wytarłem rękawem mojej bluzy mu łzy. Jego oczy były czarno czerwone. Skóra zbledniała. Szkodzi ci bycie w piekle.
- Alex, pamiętaj... Zawsze będę tu, zawsze przybędę gdy będziesztego cchciał... Tylko powiedz, nie wyganiaj mnie od siebie. Wiem że nie znamy się długo... - chciałem mu powiedzieć jak bardzo się w nim zakochałem... Ale nie potrafiłem. Złota łza spłynęła mi po policzku, ale szybko się jej pozbyłem.
- Będę tu z tobą... Pamiętaj...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz