czwartek, 24 grudnia 2015

Rozdział 20

Co go ugryzło? - pytałem siebie w myślach. Chyba pora na starego przyjaciela, którego o dziwo pamiętam.
- Kasjan masz ochotę na długi spacerek? - spytałem leżącego na ziemi wilka.
Ten uniósł swój potężny łeb i spojrzał na mnie złotymi oczami.
- Stwierdzę że się zgadzasz - powiedziałem i ruszyłem w stronę wyjścia.
Pogoda dziś była wyjątkowo słoneczna. Założyłem okulary przeciwsłoneczna i wyszedłem z obozu z Kasjanem. Wyjąłem z kieszeni telefon i wybrałem odpowiedni numer (tak świąteczny cud, mamy telefony /B.).
- No kurde Luke mam cię najpierw torturować czy od razu zabić?! - odezwał się głos w telefonie.
- Potem Four... Musimy pogadać, chodzi o mojego ojca - powiedziałem poważnie.
Już wiedział po tym zdaniu że to coś ważnego. W dzieciństwie często bawiliśmy się i wygłupialiśmy. Nie dawno straciliśmy ze sobą kontakt.
- Jak ty niby chcesz się dostać do Londynu tak szybko?
- Mała pomoc by się przydała Four - zaśmiałem się.
Usłyszałem westchnięcie.
- Tylko błagam nie krzycz jak ostatnio...
- Pff... Ja nie krzy...
Nie dokończyłem gdyż ziemia się pode mną zarwała i pojawiłem się w mieszkaniu chłopaka. Oczywiście jak zawsze chłopak musiał stać i wpatrywać się we mnie tymi swoimi strasznymi białymi oczami.
- Fuck! - krzyknąłem gdy na mojej głowie pojawił się czarny kruk z tak samo białymi oczami jak Four.
- I co, teraz też nie krzyczałeś?- spytał uśmiechając się.
- To przez te kurę !!!
Białowłosy spiorunował mnie wzrokiem ( którego nie miał! fuck logic! /B.). Ogólnie opisze wam go. Był on niższy ode mnie o głowę. Był słabej postury, ale nie znaczy to że można z nim zaczynać. Przyłożyć to on umiał. Jego włosy były wiecznie rozwiane w każdą stronę i miały barwę najczyściejszego śniegu. Chłopak w młodości stracił wzrok i jego oczy były pozbawione tęczówek. Ale za to miał genialny słuch i dotyk ( tak wiem brzmi to niejednoznacznie). Jego kruk - tak jak mój Kasjan, był połączony z nim. Chyba każdy heros miał swojego "pupilka". Jeśli pupilkiem można nazwać dużego, czarnego kruka, który miał jedno oko tak samo białe jak jego pan, a drugie krwisto czerwone. Więc teraz przepraszać mnie, Ci, którzy pomyśleli że zachowałem się jak głupek krzycząc na jego widok. Pomyślcie jak by wam usiadł na głowie taki kruk! Nawet Alex by się wystraszył... Ej, czemu o nim pomyślałem.
- Więc co cię sprowadza w moje skromne progi? - spytał białowłosy.
- Szczerze? Twoja opinia na temat mojego cholernie głupiego życia.
- No to dawaj, oświeć mnie co się stało...
I tak poświęciłem połowę dnia na rozmowę, krzyki i wypłakanie się w ramie białookiego głupka... Myślę że Alex nie zauważy że sobie nagle zniknąłem, albo gorzej... Niech nie myśli że uciekłem lub jego ojciec mnie porwał!
- Zrobię ci kawę, bo coś czuję że jeszcze długo tu posiedzisz - powiedział do mnie Four.
- Four błagam powiedz mi co mam robić?
- Wyznać mu prawdę... Albo zaczarować...Albo zabić? To chyba było by najlepsze wyjście. Same plusy.
- Naćpałeś się czegoś?? Nie zabiję go! Ja się w nim zakochałem na ciotkę Eris!
- Co? - zaśmiał się. - Eris to twoja ciotka?
- Tak... Jeśli dobrze się orientuje to siostra mojego ojca...
- No to charakter masz po Eris i Aresie - zaśmiał się i podał mi kawę.
Wziąłem od niego kubek z moim kochanym napojem. Kasjan siedział w kącie pokoju. Nie przepadał nigdy za Etno ( czyt. diabłem w wersji kruka).
- Pojedziesz ze mną na obóz? - spytałem. - Alex mnie ignoruje co doprowadza mnie do szału i potrzebuje mojej oazy spokoju, którą ty jesteś.
- A co z moją rodziną i szkołą?!
- Kogo ty oszukujesz. Nie chodzisz do szkoły i nie znasz swoich rodziców! - uśmiechnąłem się. - Idziemy!
- Pff... Uważaj na głowę.
- Coo?! - powiedziałem, ale już nie skończyłem, bo kanapa zniknęła, a ja wylądowałem na ziemi waląc się przy tym w głowę. - Four!
- Mówiłem... A teraz prowadz do tego pinknego obozu!

Po paru minutach spacerku przez las i chichraniu się ze wszystkiego o czym nam się przypomniało byliśmy na miejscu.
- A gdyby tak poudawać twojego chłopaka i wzbudzić zazdrość w Alex'ie? - myślał na głos Four.
Zacząłem się śmiać.
- Ostatnio serio brakowało mi ciebie... Więc czemu by nie. Four będziesz mą księżniczką?
- Hihi, oczywiście - zaśmiał się szaleńczo.
- To od teraz?
- Od teraz!






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz