Luke
Minęły już cztert dni od zatwierdzenia rytuału. Alex już wyzdrowiał, a ja mogłem już spokojnie jeść bez obawy o mdłości. Zacząłem z Alex'em biegać codziennie rano i trenować. Myślałem, że treningi z Evry'm były ciężkie... Treningi Alex'a były dziesięć razy cięższe. Czułem, że waga wraca mi już do normy tak samo wygląd. Już nie byłem taki blady.
Xander przemyślał sprawę z Sophie i dziewczynka już na zawsze zostanie z nami. Alex był jej pełnoprawnym opiekunem. Brązowowłosa dziewczynka bardzo się cieszyła. Siv'a i Uriel'a nazywała wujkami lub białowłosymi potworkami.
Do mnie zwracała się Lulek, Lu lub - co mnie zdziwiło braciszek.
Pokochałem tą duszyczkę. Alex miał rację do niej. Była podobna do mnie. Dużo przeszła, lecz próbowała zachowywać się dojrzale i silnie.
Koszmary coraz mniej ją dręczyły.
Wczoraj pojechała razem że mną nawet do fryzjera i galerii by kupić jej ubrania.
Postanowiliśmy uczyć ją w domu. Sophie tylko naszej czwórce ufała. Polubiła także moją siostrę, ale Rosie z chłopakiem wyjechała daleko do Europy by być jak najdalej tego wszystkiego. Wierzyłem, że będzie tam bezpieczna.
Nie udało jak na razie mi się skontaktować z Chrisem i żyłem w przekonaniu, że nie jest oszukiwany przez Zeusa. Ojciec szpiegował Zeusa w swoich rządach na Olimpie.
Xander przemyślał sprawę z Sophie i dziewczynka już na zawsze zostanie z nami. Alex był jej pełnoprawnym opiekunem. Brązowowłosa dziewczynka bardzo się cieszyła. Siv'a i Uriel'a nazywała wujkami lub białowłosymi potworkami.
Do mnie zwracała się Lulek, Lu lub - co mnie zdziwiło braciszek.
Pokochałem tą duszyczkę. Alex miał rację do niej. Była podobna do mnie. Dużo przeszła, lecz próbowała zachowywać się dojrzale i silnie.
Koszmary coraz mniej ją dręczyły.
Wczoraj pojechała razem że mną nawet do fryzjera i galerii by kupić jej ubrania.
Postanowiliśmy uczyć ją w domu. Sophie tylko naszej czwórce ufała. Polubiła także moją siostrę, ale Rosie z chłopakiem wyjechała daleko do Europy by być jak najdalej tego wszystkiego. Wierzyłem, że będzie tam bezpieczna.
Nie udało jak na razie mi się skontaktować z Chrisem i żyłem w przekonaniu, że nie jest oszukiwany przez Zeusa. Ojciec szpiegował Zeusa w swoich rządach na Olimpie.
A jak ją się czułem? Byłem szczęśliwy... Razem z Xanderem przestaliśmy się wreszcie kłócić. Cieszyłem się, że chłopak był codziennie ze mną i nie chciał mnie opuścić na krok.
Zakochiwałem się w nim z każdym dniem. Widząc jego uśmiech. Czując jego dotyk i pocałunki.
Nigdy bym nie pomyślał, że będę z nim. Wyśmiałbym osobiście osobę twierdzącą, że tak się stanie.
Zakochiwałem się w nim z każdym dniem. Widząc jego uśmiech. Czując jego dotyk i pocałunki.
Nigdy bym nie pomyślał, że będę z nim. Wyśmiałbym osobiście osobę twierdzącą, że tak się stanie.
Z myśli wyrwały mnie ciepłe ręce Alex'a, które już przedostały się pod moją bluzę. Uśmiechnąłem się i odwróciłem całując go w dolną wargę.
-Znalazłem człowieka handlującymi rzadkimi księgami -mruknął radosnym tonem. Alex uwielbiał stare dzieła, których nikt o zdrowych zmysłach by nie czytał. Nawet na mnie patrzył podejrzliwie, gdy brałem jedną z jego perełek. Na razie nie groził mi jeszcze tak jak Urielowi kastracją, więc biorę to za dobry znak.
-Jedziesz? - spytałem.
-Nie e -zaprzeczył ruchem głowy by z bezczelnym uśmiechem dodać -Przenoszę się na drugi koniec kraju.
-Nie e -zaprzeczył ruchem głowy by z bezczelnym uśmiechem dodać -Przenoszę się na drugi koniec kraju.
-Przenosisz? -zapytałem. -A może przenosimy...?
-Tobie załatwiłem trening z Rin, Four'em i Evry'm -powiedział z iście diabelskim uśmiechem. Czasami miałem wrażenie, że utrudnianie mi życia ciągłymi treningami to jego nowe hobby. Głupek jeszcze zawsze, gdy obrywałem szczerzył się jak zadowolony wilk. I jak tu z taką zmienną osobą spokojnie żyć?
-Tobie załatwiłem trening z Rin, Four'em i Evry'm -powiedział z iście diabelskim uśmiechem. Czasami miałem wrażenie, że utrudnianie mi życia ciągłymi treningami to jego nowe hobby. Głupek jeszcze zawsze, gdy obrywałem szczerzył się jak zadowolony wilk. I jak tu z taką zmienną osobą spokojnie żyć?
- Serio Alex? Nic ciekawszego nie umiałeś wymyślić? - spojrzałem na niego.
-Nie zadawaj pytań, na które odpowiedź może cię przerosnąć -odparł hamując śmiech.
-A na ile przenosisz się? Albo ile będzie trwał ten trening bym mógł cie odwiedzić i skopać ci dupsko?
-Lubisz mój tyłek -oznajmił puszczając mi oczko -A co do ile mi to zajmie to... Pomyśl przyszłościowo. Ja, stare księgi i kasa ojca...
-Tylko mnie nie zdradź z tymi książeczkami -powiedziałem.
Widziałem już obrażony wzrok chłopaka.
- Oj no żartuje... Będę tęsknić. Odwiedzę cię i tak - powiedziałem zawieszając ręce na jego szyi i mocno całując.
-Książeczki są takie miłe i nie próbują mnie obrażać bądź skopać... Chociaż... -wymruczał z jedną ręką pod moją bluzką.
-Dziecko w pokoju! -usłyszałem głos Uriela i miałem ochotę go zaatakować. Bracia Black mieli wspaniałe wyczucie chwili.
-Urielku, kochanie ty moje... -zaczął niby słodkim głosem, ale z niebezpiecznym spojrzeniem -Pamiętasz jak ci kiedyś wspominałem o kastracji?
-To dotyczyło twoich cholernych ksiąg -wyjęczał patrząc na brata wzrokiem szczeniaka. Alex nigdy nie zrobił takiej miny, więc teraz widziałem takie coś pierwszy raz, u któregoś z nich.
-Uriel wyglądasz z tą mina jak Kasjan, gdy był szczeniakiem!- wykrzyknąłem i podszedłem do białowłosego. -Powinieneś obciąć te swoje włosy! Patrz jak ty wyglądasz! Weź przykład z Alex'a! On zawsze ma podcięte!
-Pewnie jakbyś nie miał to by cię dopadł podczas snu -powiedział grobowym głosem białowłosy wpatrując się ponad moim ramieniem w próbującego zachować powagę Alex'a. Szatyn przeczesał swoje lekko już przydługie włosy i patrzył z rozbawieniem na mnie i swojego brata.
-Książeczki są takie miłe i nie próbują mnie obrażać bądź skopać... Chociaż... -wymruczał z jedną ręką pod moją bluzką.
-Dziecko w pokoju! -usłyszałem głos Uriela i miałem ochotę go zaatakować. Bracia Black mieli wspaniałe wyczucie chwili.
-Urielku, kochanie ty moje... -zaczął niby słodkim głosem, ale z niebezpiecznym spojrzeniem -Pamiętasz jak ci kiedyś wspominałem o kastracji?
-To dotyczyło twoich cholernych ksiąg -wyjęczał patrząc na brata wzrokiem szczeniaka. Alex nigdy nie zrobił takiej miny, więc teraz widziałem takie coś pierwszy raz, u któregoś z nich.
-Uriel wyglądasz z tą mina jak Kasjan, gdy był szczeniakiem!- wykrzyknąłem i podszedłem do białowłosego. -Powinieneś obciąć te swoje włosy! Patrz jak ty wyglądasz! Weź przykład z Alex'a! On zawsze ma podcięte!
-Pewnie jakbyś nie miał to by cię dopadł podczas snu -powiedział grobowym głosem białowłosy wpatrując się ponad moim ramieniem w próbującego zachować powagę Alex'a. Szatyn przeczesał swoje lekko już przydługie włosy i patrzył z rozbawieniem na mnie i swojego brata.
- Alex ty się tak nie śmiej bo zaraz ładnie usiądziesz na krześle i zrobię ci różowe włoski! - uśmiechnąłem się podle. -Uriel liczę do pięciu i masz siedzieć na tym krześle - powiedziałem pokazując krzesełko w kuchni. Widziałem wielkie zielone oczy patrzące błagalnie na brata, który zbierał swoje rzeczy.
-Lu kochanie masz trening kiedy indziej podręczysz mojego Urielka i może mojego ojca. Chętnie zapłacę za zobaczenie jego miny -powiedział idąc w stronę brata -A tak szczeniak idzie w mojej asyście byś się tak nie martwił i by nosił za mną księgi. Jak na dobrego niewolnika przystało. A co do moich włosów i koloru różowego to... Spróbuj, a gorzko tego pożałujesz.
-Masz rację... Ładniej ci będzie w zielonym. Będzie pasował do twych oczek, które mnie teraz chcą zabić. Ale ładnie się uspokoją i pożegnają w kochanym Aniołkiem.
-Jeśli kiedykolwiek dotkniesz moich włosów z tak nikczemnym zamiarem to pożegnaj się z misiem do przytulania na bynajmniej miesiąc -powiedział podchodząc i składając mi lekki pocałunek na ustach -Pamiętaj i zastanów się czy farbowanie moich włosów jest tego warte Aniele.
-A mogę chociaż twojemu klonowi? - spytałem z zaciekawieniem.
-Luke coś ty się dzisiaj uparł na zabawę w fryzjera? -zapytał przyciskając mnie do kontuaru. Czułem jego spokojny oddech na wargach i gdy patrzyłem w te głębokie, zielone oczy czułem wewnętrzny spokój -I lepiej nie farbuj mu włosów bo Siv może się wkurzyć, że niszczysz wygląd jego kochanka.
- Co za problem... Sives będzie miał niebieskie, a Uriel czerwone... -powiedziałem. -A tak w ogóle to Sivek ma naprawdę kolor włosów jak ja... No tylko, że jak byłem mniejszy tloskę to mi się farba pomyliła... No i od tamtego czasu ma białe.
-Lu od kiedy farba trzyma parę lat?
-Mały eksperyment z ziółkami ojca... -widziałem twarz Alex'a i mogłem stwierdzić, że jego mina była bezcenna.
-Uriel zabezpieczenia do mojego gabinetu i laboratorium przepuszczają tylko mnie, prawda? -zapytał zamyślonego brata, który potaknął na jego słowa -Luke idź na trening, a później odpocznij postaram się wyrobić w cztery godziny i wrócić po szesnastej.
- Noooo...Dobrzeee...- mruknąłem pod nosem.
-Uriel zabezpieczenia do mojego gabinetu i laboratorium przepuszczają tylko mnie, prawda? -zapytał zamyślonego brata, który potaknął na jego słowa -Luke idź na trening, a później odpocznij postaram się wyrobić w cztery godziny i wrócić po szesnastej.
- Noooo...Dobrzeee...- mruknąłem pod nosem.
I nagle mnie oświeciło. On mi nie powiedział gdzie jest trening i z kim.
-Alex, a w ogóle to masz zamiar mi powiedzieć gdzie i kto będzie go prowadził?
-A nie słuchałeś, gdy mówiłem Rin, Four i Evry? No i jeszcze gość specjalny, ale to niespodzianka -oznajmił z zadowoloną miną -Gościowi powiedz, że jak wrócę to obgadamy to po co przybył. A co do pytania gdzie to po coś ten dom ma wielgachną sale treningową, na której męczyłem cię przez ostatnie dni...
-A nie słuchałeś, gdy mówiłem Rin, Four i Evry? No i jeszcze gość specjalny, ale to niespodzianka -oznajmił z zadowoloną miną -Gościowi powiedz, że jak wrócę to obgadamy to po co przybył. A co do pytania gdzie to po coś ten dom ma wielgachną sale treningową, na której męczyłem cię przez ostatnie dni...
Przewróciłem oczami.
-Nie ważne...
Mruknąłem cicho i wyszedłem z salonu. Poszedłem się przebrać w mój strój bojowy i ostatni raz pożegnać się z Alex'em.
Gdy wróciłem do salonu, Siv, Uriel i Alex rozmawiali o czymś cicho. Spojrzałem na nich spod przymrużonych powiek. Co oni knują?
-Do zobaczenia - mówię do szatyna dając mu buziaka w policzek.
-Daj im popalić Aniele -mruknął -Siv powiedz Sophie, że ja nie mam nic przeciwko i nie zjadłbym jej gdyby z tym do mnie przyszła. I pozdrów Chris'a i Noel. Miłej zabawy dzieciaki!
Nie miałem pojęcia o co chodziło, ale miałem zamiar się dowiedzieć. Gdy Alex zniknął oczywiście bez brata, spojrzałem na uśmiechniętego Siva.
-Słyszałem, że znowu masz ciągoty do fryzjerstwa Lu -powiedział z rozbawieniem w oczach.
-A no właśnie. Nie masz ochoty się zakneblować i związać, a ja ci zmienię włoski na niebieskie...?- spojrzałem na niego.
Jego oczy zaczęły na mnie patrzeć z przerażeniem. Szybko schował się za Urielem.
-Ej! On mnie też chce przefarbować! - wypchnął mojego brata do przodu.
Szybko złapałem go i odwróciłem łapiąc jego ręce.
-Pożałujesz tego Uriel!!!- wydarł się. - Lu proszę cię... Mi się podobają białe! Naprawdę!
Przywiązałem go do krzesła.
- Uriel, jeśli chcesz zachować swój kolor i długość włosów, to masz pilnować tego potworka by nie uciekł -powiedziałem i przeniosłem się.
Alex mnie zabije jeśli się dowie co zrobiłem.
Byłem w swoim pokoju na Olimpie. Niby był zabezpieczony, ale to był Olimp! Szybko zabrałem walizkę z moim dawnym zestawem farb i wróciłem.
Zastałem tam wiercącego się potworka i Uriela, który próbował go powstrzymać.
Położyłem walizkę na stole, a Uriel i Siv znieruchomieli.
-Dlatego ze mną nie jeździ się na obozy z Zieloną Nocą -powiedziałem i ubrałem rękawiczki.
-Lu proszę cię- miauczał Sivek.
-Zlituje się nad tobą i farba będzie trzymała tylko tydzień.
Siv natychmiast się zgodził, gdyż rzadko robię takie wyjątki. Przygotowałem niebieską farbę. Postanowiłem zrobić mu ombre niebiesko-granatowe. Najciemniejsze będą końcówki. A tuż przy głowie zostaną białe.
*
-Dobrze ci w tym kolorze - uśmiechnąłem się załamanego chłopaka. Dwie godziny później.
W salonie nagle pojawiło się dwóch mężczyzn. Wiodąc się instynktem rzuciłem w jednego nożem, a drugiego złapałem i przystawiłem mu sztylet do gardła.
-Kim jesteście? -warknąłem.
-Christopher Dracks -przedstawił się ten, w którego rzuciłem nożem. Który nawiasem mówiąc facet trzymał teraz w dłoni. Miał on ciemnofioletowe włosy i czarne oczy -Trzymasz mojego brata Ricka, a za mną stoi...
-Noel! -usłyszałem krzyk Sophie i chwile potem dziewczynka przytulała się do czarnowłosej dziewczynki o błękitnych oczach. Spojrzałem na chłopaka, którego trzymałem. Jasno brązowe włosy ze złotymi przebłyskami i ciepłe miodowe oczy, które patrzyły na mnie z rozbawieniem.
-Już jesteśmy! -usłyszałem głos Rin i po chwili dziewczyna ciągnąc za rękę Four'a wbiegła do salonu, ale widząc sytuację zatrzymała się -Każdą nowo poznaną osobę tak traktujesz?
-Lu myśli, że są zagrożeniem -odezwał się aksamitny głos Evry'ego, który właśnie się pojawił przy mnie. Patrzyłem na nich wszystkich jak na idiotów.
-Co wy do... -nie dokończyłem bo usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi wejściowych i radosny głos śpiewający pod nosem.
Gdy obładowana postać weszła do salonu przez stos książek w rękach nie zauważyła rozgardiaszu dopiero, gdy mój sztylet trafił w stos. W powietrze wzbił się kurz, gdy księgi wzbiły się w powietrze i zaskoczony Alex spojrzał na nas wściekłym wzrokiem. Oho...
-Kto. To. Zrobił? -zapytał akcentując każdy wyraz. Zebrał większość książek, gdy natrafił na tą, która oberwała -O... Cieszcie się, że są tu dzieci. Luke puść Richi'ego.
Puściłem chłopaka myśląc jak mocno ucierpię gdy chłopak zrozumie, że to ja odruchowo rzuciłem w niego.
-Noel, Sophie kochane idźcie pobawić się do ogrodu bo Lexio musi powrzeszczeć. Rin, Four idziecie z nimi -mówił grobowym tonem. Gdy wymienione osoby wyszły spojrzał na księgi i na nas -Czemu w książki?! No ludzie... Wiecie jak się namęczyłem by je zdobyć w jak najkrótszym czasie?! I czemu do diabła trenujecie w cholernym salonie?! I Luke lepiej żebyś nie myślał, że nie wiem gdzie się wybrałeś.
-Ym... No ale nic mi się nie stało!- szybko spanikowany skryłem się za Evrym.
-Christopher Dracks -przedstawił się ten, w którego rzuciłem nożem. Który nawiasem mówiąc facet trzymał teraz w dłoni. Miał on ciemnofioletowe włosy i czarne oczy -Trzymasz mojego brata Ricka, a za mną stoi...
-Noel! -usłyszałem krzyk Sophie i chwile potem dziewczynka przytulała się do czarnowłosej dziewczynki o błękitnych oczach. Spojrzałem na chłopaka, którego trzymałem. Jasno brązowe włosy ze złotymi przebłyskami i ciepłe miodowe oczy, które patrzyły na mnie z rozbawieniem.
-Już jesteśmy! -usłyszałem głos Rin i po chwili dziewczyna ciągnąc za rękę Four'a wbiegła do salonu, ale widząc sytuację zatrzymała się -Każdą nowo poznaną osobę tak traktujesz?
-Lu myśli, że są zagrożeniem -odezwał się aksamitny głos Evry'ego, który właśnie się pojawił przy mnie. Patrzyłem na nich wszystkich jak na idiotów.
-Co wy do... -nie dokończyłem bo usłyszałem dźwięk otwieranych drzwi wejściowych i radosny głos śpiewający pod nosem.
Wygrana życia to jest to. Zostałem królem o tak! Los pełen niespodzianek, na każdym kroku znaleźć je można. A ja dziś ma szczęście i królem jestem!
Gdy obładowana postać weszła do salonu przez stos książek w rękach nie zauważyła rozgardiaszu dopiero, gdy mój sztylet trafił w stos. W powietrze wzbił się kurz, gdy księgi wzbiły się w powietrze i zaskoczony Alex spojrzał na nas wściekłym wzrokiem. Oho...
-Kto. To. Zrobił? -zapytał akcentując każdy wyraz. Zebrał większość książek, gdy natrafił na tą, która oberwała -O... Cieszcie się, że są tu dzieci. Luke puść Richi'ego.
Puściłem chłopaka myśląc jak mocno ucierpię gdy chłopak zrozumie, że to ja odruchowo rzuciłem w niego.
-Noel, Sophie kochane idźcie pobawić się do ogrodu bo Lexio musi powrzeszczeć. Rin, Four idziecie z nimi -mówił grobowym tonem. Gdy wymienione osoby wyszły spojrzał na księgi i na nas -Czemu w książki?! No ludzie... Wiecie jak się namęczyłem by je zdobyć w jak najkrótszym czasie?! I czemu do diabła trenujecie w cholernym salonie?! I Luke lepiej żebyś nie myślał, że nie wiem gdzie się wybrałeś.
-Ym... No ale nic mi się nie stało!- szybko spanikowany skryłem się za Evrym.
-Wrócimy do tego później. A teraz mówić kto rzucił nożem w moje biedne księgi?! - był naprawdę wkurzony.
Nowo przybyli od razu pokazali na mnie. To już nie żyje.
-Luke...- zaczął groźnie patrząc na mnie i wolnym krokiem zbliżając się.
-To było niechcący! Naprawdę!!!- wydarłem się kiedy chłopak zaczął mnie gonić.
Szybko uciekałem między znajomymi, aż zobaczyłem ratunek. Drzwi do pokoju. Gdy uda mi się je zamknąć wytworzę barierę... Ale tylko wtedy.
Już dzieliły mnie centymetry od drzwi gdy poczułem jak chłopak mnie łapie w pasie.
-Myślałeś nad zmianą koloru włosów?- spytał ze złośliwym uśmiechem na twarzy.
-Alex! Nie rób tego! Lubie swoje włoski! Naprawdę!
Chłopaka to w ogóle nie wzruszyło. Trzymał mnie w żelaznym uścisku, aż posadził mnie na to samo krzesło co ja wcześniej Siv'a. Głupia karma.
Siv z tak samo wrednym uśmiechem pomógł mnie związać.
-Nie zdejmę ci tego koloru Siv!
-To jest warte obejrzenia twoich idealnych włosków w innym kolorze...- zaśmiał się.
Nowo przybyli goście wpatrywali się w nas ze zdziwieniem i zainteresowaniem.
-Chętnie zrobił bym ci je na różowo, ale nie mógłbym chyba wtedy na ciebie patrzeć -mruknął Alex obchodząc mnie z każdej strony. Nagle spojrzał na fioletowowłosego mężczyznę -Chris, kochasz mnie?
-Co chcesz? -zapytał od razu mężczyzna patrząc to na mnie to na złośliwą minę Alex'a. Ja za to zaczynałem się modlić o litość.
-Jaki kolorek będzie mu pasował?
-Hmm zawsze lubiłeś turkus. Na równi z czernią, więc... -zawiesił sugestywnie głos. Popatrzyłem z rozpaczą na Alex'a.
-Nie będzie mu pasował -odparł przyglądając mi się z szaleńczym błyskiem w oczach -Ale czerwień...
-Chętnie zrobił bym ci je na różowo, ale nie mógłbym chyba wtedy na ciebie patrzeć -mruknął Alex obchodząc mnie z każdej strony. Nagle spojrzał na fioletowowłosego mężczyznę -Chris, kochasz mnie?
-Co chcesz? -zapytał od razu mężczyzna patrząc to na mnie to na złośliwą minę Alex'a. Ja za to zaczynałem się modlić o litość.
-Jaki kolorek będzie mu pasował?
-Hmm zawsze lubiłeś turkus. Na równi z czernią, więc... -zawiesił sugestywnie głos. Popatrzyłem z rozpaczą na Alex'a.
-Nie będzie mu pasował -odparł przyglądając mi się z szaleńczym błyskiem w oczach -Ale czerwień...
-Proszę cię Alex -marudziłem gdy chłopak szukał odpowiedniej farby. -Ej no. Naprawdę nie chciałem z tą księgą... Alexxxx... Nie lubię czerwonegooo... Czerwony nie pasuje do złotego...
-Harry'ego Potter'a nie oglądałeś? Kolory Gryffindoru Aniele -odpowiedział chłopak -A co do złotego zazwyczaj masz piękne, ciemno brązowe oczy z plamkami złota.
-Harry'ego Potter'a nie oglądałeś? Kolory Gryffindoru Aniele -odpowiedział chłopak -A co do złotego zazwyczaj masz piękne, ciemno brązowe oczy z plamkami złota.
-Sorry, ale wolę Slytherin - fuknąłem.
Zacząłem rozglądać się. Może uda mi się przenieść. Oczęta zmieniły mi się na złoto, na co nowo przybyli goście wpatrywali się jak zaczarowani. Czyli oni nie są odporni na mój dar od Afrodyty. Alex nie widząc tego, że zaczynam zmieniać im myśli szykował farbę.
-Alex, a może wybierz mu inny kolor? Gryffindor do niego nie pasuje -powiedział fioletowowowłosy.
-Chris ma racje... Daj mu coś ze srebrnym...- potwierdził drugi chłopak. Alex pierw spojrzał podejrzliwie na nich, a potem na mnie. Gdy zobaczył moje tęczówki zbliżył się i wpił w moje usta. Zanim zdążyłem zareagować szatyn odsunął się ode mnie z drapieżnym uśmiechem.
-Za taki numer mogę zrobić ci tęcze na głowie -po tych słowach spojrzał z rozbawieniem na gości -A wy wstydzicie się. Daliście się mu tak podejść...
-Zamknij się Xander -burknął miodowooki.
-Alex, kurwa rób mu już te włosy. Trening nam się przedłuży - upomniał szatyna Sivest.
- Sivest'cie Whitmanie zostaniesz wykastrowany! - warknąłem na niego zły.
-Za dużo czasu spędzasz z Alex'em -powiedział niebieskowłosy, który oberwał po chwili paczką różowej farby -Ał!
-To miało boleć -oznajmił ociekającym słodyczą głosem.
- Xander, na pewno namyślałeś z tym czerwonym kolorem?- spytałem. -Serio nie lubię czerwonego. Tak jak ty różowego... Ja bym ci nie zrobił różowych włosów, a ty mi chcesz zrobić czerwone. Stwierdzam, że jeśli to zrobisz to się wyprowadzam. Mówię naprawdę.
-Groziłeś mi różowymi włosami i stwierdziłeś, że zielone będą lepsze. Chciałeś tknąć farbą moje kochane włoski? Moją czarną czuprynę...
-Ale tego nie zrobiłem! A teraz to ty chcesz mi zmienić kolor moich włosków!
-Cóż prawda -mruknął, zamyślił się na chwilę i zauważyłem teraz swoją szanse.
-Przepraszam za twoje księgi, ale działałem instynktownie -powiedziałem ze przepraszającą minką. Chłopak popatrzył na mnie i z lekkim uśmiechem dotknął moich włosów. Odsunął się i cmoknął mnie w usta.
-Za niedługo zniknie -powiedział zabierając księgi ze stolika -A teraz wszyscy do sali. Rick ty pomożesz mi z dziewczynkami, a reszta ma sprawdzić jak Luke sobie radzi. Nie zabijcie się przy okazji...
-Za dużo czasu spędzasz z Alex'em -powiedział niebieskowłosy, który oberwał po chwili paczką różowej farby -Ał!
-To miało boleć -oznajmił ociekającym słodyczą głosem.
- Xander, na pewno namyślałeś z tym czerwonym kolorem?- spytałem. -Serio nie lubię czerwonego. Tak jak ty różowego... Ja bym ci nie zrobił różowych włosów, a ty mi chcesz zrobić czerwone. Stwierdzam, że jeśli to zrobisz to się wyprowadzam. Mówię naprawdę.
-Groziłeś mi różowymi włosami i stwierdziłeś, że zielone będą lepsze. Chciałeś tknąć farbą moje kochane włoski? Moją czarną czuprynę...
-Ale tego nie zrobiłem! A teraz to ty chcesz mi zmienić kolor moich włosków!
-Cóż prawda -mruknął, zamyślił się na chwilę i zauważyłem teraz swoją szanse.
-Przepraszam za twoje księgi, ale działałem instynktownie -powiedziałem ze przepraszającą minką. Chłopak popatrzył na mnie i z lekkim uśmiechem dotknął moich włosów. Odsunął się i cmoknął mnie w usta.
-Za niedługo zniknie -powiedział zabierając księgi ze stolika -A teraz wszyscy do sali. Rick ty pomożesz mi z dziewczynkami, a reszta ma sprawdzić jak Luke sobie radzi. Nie zabijcie się przy okazji...
Gdy chłopak mnie uwolnił od razu pobiegłem do łazienki. Spojrzałem na swoje włoski.
- COŚ TY Z NIMI ZROBIŁ?! ALEX! JA CIE ZABIJE! ALBO NIE! BĘDĘ TORTUROWAŁ! PRZEFARBUJE NA RÓŻOWO! POTEM OGOLĘ! I ZABIJE! - darłem się z łazienki gdy zobaczyłem swoje końcówki włosów.
Były neonowo różowe! Wyszedłem wściekły z błyskami w oczach i spojrzałem na Alex'a. Nie miałem już słów, co by mu powiedzieć. Po prostu aż nie zejdzie kolor różu z moich włosów, w tym czasie nie odezwę się do nikogo. Tylko do Sophie która nie miała o tym pojęcia.
Poszedłem ostatni do sali treningowej.
Trening się zaczął.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz