LUKE
Całe moje szczęście minęło kiedy zobaczyłem, że Alex się zatrzymuje i ledwo trzyma się na nogach. Chłopak zbladł i zaczął mrugać zawzięcie.
-Wszystko gra - mruknął oszukując sam siebie.Westchnąłem i podszedłem do szatyna.
-Wracamy do domu - stwierdziłem. -Uriel, Siv, idźcie z Sophie do McDonald'a lub czego tam chcecie. My wracamy.
Chłopaki pokiwali głowami na znak zgody. Złapałem za ramię chłopaka i przenieśliśmy się od razu do sypialni.
-Mów natychmiast co się dzieje - spojrzałem na niego z poważną miną.
-Gorszy dzień -mruknął i ściągając buty udał się w kierunku łóżka by po chwili zniknąć w pościeli.
Ja z nim psychiczne nie wytrzymam. Rzuciłem mu jeszcze koc i wyszedłem z pokoju by zrobić nam po ciepłej herbacie.
Gdy wróciłem szatyn leżał w kokonie z dwóch koców i kołdry, zza której wystawały jego podkrążone oczy.
Gdy wróciłem szatyn leżał w kokonie z dwóch koców i kołdry, zza której wystawały jego podkrążone oczy.
-Nie chce mi się pić -mruknął ziewając. Położyłem nasze kubki na szafce nocnej i usiadłem obok chłopaka.
-Powinieneś wezwać Foras'a - powiedziałem zmartwiony.
-Nic mi nie jest...
-Alex - warknąłem. -Jak tobie nic nie jest to ja jestem aż przejedzony. Nie jadłem już od ponad dwóch tygodni. Tylko przez to że jestem bogiem, jeszcze żyje. Nie mam zamiaru patrzeć jak ty zamarzniesz tu na śmierć...
-Lu narzekasz, że przydały by mi się lekcje etykiety -mruknął szatyn z zamkniętymi oczami -Tobie za to przyda się parę książek kochany...
Mam dość. Tak zawsze się dzieje kiedy komuś chcę pomóc. Sugerują mi, że albo jestem głupi, nachalny albo po prostu ignorują. Co jest kurwa z tymi ludźmi?! Kopnąłem w szafkę ze złości i wyszedłem z pokoju trzaskając drzwiami. Wyszedłem kręconymi schodami na dach, by tam usiąść i uspokoić się paląc paczkę papierosów.
Alex
Leżałem wsłuchując się jak Lu wychodzi trzaskając drzwiami. Wiem powinienem za nim iść, ale czułem się tak okropnie źle, że przywołałem Mefisto i napisałem krótką wiadomość do chłopaka karząc wilczkowi mu ją zanieść wraz z księgą. Potem owijając się ciaśniej zasnąłem.
Luke
Siedziałem z papierosem w ustach, gdy przyszedł Mefisto z jakąś księgą pt. "Zapomniane rytuały" owiniętą jedną z koszulek Alex'a i wiadomością od chłopaka. Rozłożyłem złożoną kartkę i zacząłem czytać.
Nie wiem co się stało, ale cóż... Twe myśli wciąż są przeze mnie nie poznane. Gdziekolwiek jesteś ogarnij się kochany i poczytaj księgę.
Foras mi nie pomoże bo więź zaczęła teraz i na mnie zwiększać swój nacisk. Tak bynajmniej myślę. Więc czytaj i ochłoń oraz z łaski swojej nie kop więcej niewinnych mebelków
A.
Foras mi nie pomoże bo więź zaczęła teraz i na mnie zwiększać swój nacisk. Tak bynajmniej myślę. Więc czytaj i ochłoń oraz z łaski swojej nie kop więcej niewinnych mebelków
A.
Niewinne mebelki? One bardzo mi przeszkadzały.
Otwarłem księgę i znalazłem ten rytuał który wykonał Alex. Przez nie dopełnienie rytuału będziemy tak długo wykańczani, aż możemy popaść w paranoje. Zwlekamy tylko przeze mnie. Ale Alex myśli, że ja nie dam rady. Powinien raz zapomnieć o tym. Ja próbuję.
Otwarłem księgę i znalazłem ten rytuał który wykonał Alex. Przez nie dopełnienie rytuału będziemy tak długo wykańczani, aż możemy popaść w paranoje. Zwlekamy tylko przeze mnie. Ale Alex myśli, że ja nie dam rady. Powinien raz zapomnieć o tym. Ja próbuję.
Gdy skończyłem czytać wróciłem do mieszkania. Napisałem szybko liścik.
Idę ci wariacie po leki przeciwgorączkowe.
Wszystko się pogarsza przez nasze lęki. Musimy stawić im czoła.
Aniołek
Wszystko się pogarsza przez nasze lęki. Musimy stawić im czoła.
Aniołek
Podałem z powrotem księgę i list Mefisto i przeniosłem się.
Alex +18
Gdy się obudziłem w pokoju było ciemno, a mi cholernie gorąco. Jęknąłem wydostając się z pościeli i ściągając nadmiar ubrań. W samych bokserkach wziąłem leżącą na łóżku księgę, którą Luke chyba przeczytał i odstawiłem ją na miejsce.
Zszedłem do kuchni ciesząc się zimną podłogą pod stopami. Gdy piłem wodę z lodówki do kuchni wszedł Luke.
Zszedłem do kuchni ciesząc się zimną podłogą pod stopami. Gdy piłem wodę z lodówki do kuchni wszedł Luke.
-Teraz ci ciepło? - spytał podchodząc do mnie.
-I to bardzo - odpowiedziałem.
-To może dobrze, że jednak kupiłem coś na gorączkę - stwierdził siadając obok mnie na blacie.
-Nie będę się szprycował jakąś tandetą -mruknąłem -I jak książka?
-A czytałeś mój list drogi Diable? -posłałem mu zaskoczone spojrzenie.
-Hmm... A gdzie mógłbym go znaleźć? Albo inaczej co w nim było?
Spojrzałem na niego spod grzywki.
-Mefisto miał ci go dać... No nie ważne, zacytuje: "Idę ci wariacie po leki przeciwgorączkowe.
Wszystko się pogarsza przez nasze lęki. Musimy stawić im czoła.
Aniołek"
Wszystko się pogarsza przez nasze lęki. Musimy stawić im czoła.
Aniołek"
-No tak. Jest to opisane w dwóch czytanych przeze mnie książkach -powiedziałem i ruszyłem w stronę sypialni z brunetem za plecami.
-Teraz? -odwróciłem się do niego z niezrozumieniem.
-Co?
-Czy chcesz dopełnić rytuał? - zapytał niewinnie.
-Czujesz się na to gotowy? -zapytałem przyglądając mu się -Możemy jeszcze poczekać...
-Alex mam dość czekania - odpowiedział. Posłałem mu szybkie spojrzenie po czym wszedłem do pokoju. Chwile potem drzwi zostały zamknięte przez Luke'a. Chłopak usiadł na łóżku i posłał mi lekki uśmiech. Podszedłem do niego i złączyłem nasze usta w wolnym pocałunku przy okazji pozbywając się koszuli Luke'a i majstrując przy jego pasku. Gdy już obaj byliśmy nadzy przerwałem pocałunek i spojrzałem w błyszczące pożądaniem brązowo-złote oczy.
-Wystarczy, że powiesz stop i przerwiemy -powiedziałem, patrząc mu prosto w oczy.
-Dobrze -cicho potwierdził i wrócił do moich ust. Oddałem pocałunek by po chwili przenieść się na jego szyję i klatkę piersiową. Czułem jego przyśpieszony oddech, gdy schodziłem językiem coraz niżej.
-Szafka nocna -wymruczałem przy jego brzuchu. Poczułem jak chłopak się wygina i sięga do wspomnianej szafki. Po chwili w pokoju rozbrzmiał jego chichot, przez który na moje usta wpłynął lekki uśmiech. Podał mi buteleczkę lubrykantu, a ja wróciłem do powolnej pieszczoty jego ciała. Cały czas starałem się opanować zmianę koloru oczu, co nie było wcale takie łatwe.
Moje usta błądziły po napiętym brzuchu bruneta, jego widocznych kościach miednicowych i umięśnionych udach omijając jak na razie rejony pragnące jego uwagi.
Moje usta błądziły po napiętym brzuchu bruneta, jego widocznych kościach miednicowych i umięśnionych udach omijając jak na razie rejony pragnące jego uwagi.
-Alexxx... -wyjęczał wreszcie brunet, gdy przejechałem czubkiem języka po wewnętrznej stronie jego uda. Mruknąłem na znak, że go słucham -Przestań się bawić i dotknij mnie wreszcie! Bo jak nie...
Swój wywód przerwał głośnym stęknięciem, gdy liznąłem pieszczotliwie jego pobudzonego członka. Wziąłem go do ust lekko zasysając powietrze za co zostałem nagrodzony głośnym jękiem. Przejechałem czubkiem języka po całej jego długości, by na końcu na powrót otoczyć go ustami. W czasie, gdy Luke jęczał i wił się pode mną ja otworzyłem małą buteleczkę i wylałem jej zawartość na swoje palce. Wciąż rozpraszając bruneta zacząłem powoli wsuwać pierwszy palec. Poczułem opór i spięcie chłopaka, więc na chwilę się zatrzymałem i spojrzałem na próbującego ukryć nagły strach chłopaka. Zacząłem nie przerywając kontaktu wzrokowego poruszać głową i po chwili Lu się odprężył i znowu zaczął wydawać z siebie słodkie jęki. Odczekałem jeszcze chwilę zanim zacząłem powoli wsuwać i wysuwać pierwszy palec. Gdy poczułem już rozluźnione mięśnie dodałem drugi palec. Reakcja Luke'a wciąż była pewna obaw, ale usłyszałem jak chłopak cicho wyjęczał moje imię. Przy trzecim palcu chłopak zaczął głośniej jęczeć, co odebrałem jako dobry znak. Najtrudniejsze zarazem za nami jak i przed nami. Gdy chłopak był już rozciągnięty i po pierwszym orgazmie wróciłem ustami do jego ust. Zacząłem namiętny pocałunek wypełniony miłością do niego przy okazji ustawiłem się naprzeciwko jego wejścia. Gdy lekko nacisnąłem poczułem jak Luke się spina, a w jego oczy zaczynają podejrzanie błyszczeć. Zatrzymałem się.
-Możemy wciąż przerwać -szepnąłem całując jego obojczyk, na którym już widziałem ciemny ślad.
-Nie, Alex. Zrób to -powiedział patrząc na mnie. Widziałem szczerość w jego oczach, więc pocałowałem go przy okazji napierając na jego wejście. Brunet był cholernie ciasny. Przymknąłem oczy i oparłem czoło o jego bark wsuwając się do końca i zamierając na chwilę, by Luke się przyzwyczaił. Po chwili poczułem ostrożny ruch chłopaka na co wydałem z siebie ochrypły jęk. Widząc inicjatywę chłopaka zacząłem powolne pchnięcia i złączyłem nasze usta. Przy którymś pchnięciu brunet wydał z siebie jęk pomieszany z krzykiem.
-O mój boże... -wystękał odnajdując coraz więcej przyjemności.
-Zły kierunek Aniele -mruknąłem dociskając do niego biodra.
-Alex...Zrób światu przysługę i zamknij się -wymamrotał podnosząc głowę i całując mnie z wielką pasją. Przyśpieszyłem ruchy czując wychodzącego mi naprzeciw Lu. Nasze wspólne jęki mieszały się w ciszy pokoju. Poczułem jak mięśnie bruneta zaczynają się zaciskać. Chwilę później wraz z brunetem osiągnąłem punkt kulminacyjny.
-KURWA ALEX!
-LU...
Czułem ciepłe nasienie Luke'a na brzuchu, gdy wysunąłem się powoli z chłopaka i opadłem obok.
Położyłem się obok chłopaka ciężko oddychając. Lu położył swoją głowę na moim ramieniu i rękę na brzuchu przytulając się do mnie.
- Kocham cię, Alex - powiedział. - Cholernie cię kocham...
- Ja ciebie też, Lu...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz