LUKE
Patrzyłem w soczysto zielone tęczówki wpatrujące się we mnie.
-Głodziłeś się?- spytał poprawiając swój ton.
-Nie... Po prostu nie potrafię nic przełknąć.
-Luke -zaczął poważnym tonem, ale chyba zrezygnował i po prostu spytał -Od kiedy?
-Luke -zaczął poważnym tonem, ale chyba zrezygnował i po prostu spytał -Od kiedy?
Przełknąłem ślinę i nagle moje buty wydały mi się bardzo ciekawe. Zacząłem wyginać sobie palce w różne strony.
Westchnąłem. Musiałem powiedzieć prawdę.
- Odkąd opuściłeś dom... Siv i Uriel próbowali we mnie wcisnąć jedzenie, ale zjedzenie większej kromki chleba powodowało u mnie wymioty -szatyn posłał mi zaniepokojone spojrzenie.
-W dwa tygodnie wpędziłeś się w początki anoreksji?
-W dwa tygodnie wpędziłeś się w początki anoreksji?
-Nie?
-Bardzo zabawne -sarkastyczny ton i poważne spojrzenie potrafiły zdziałać w jego przypadku cuda -Zostaje tu na dłużej, więc masz się wziąć w garść Lu.
-Bardzo zabawne -sarkastyczny ton i poważne spojrzenie potrafiły zdziałać w jego przypadku cuda -Zostaje tu na dłużej, więc masz się wziąć w garść Lu.
-Yhym...- mruknąłem pod nosem. - Łatwiej mówić, trudniej zrobić Alex. Nie mówię, że się nie staram... Ale to przez mój organizm.
-A co z nim nie tak?-spytał z zamyśloną miną.
-A co z nim nie tak?-spytał z zamyśloną miną.
-No chyba gdy bym wiedział to bym powiedział? Przez ostatnie dni dużo śpię, a potem mam tak duże przeciążenia w mocy że resztę dnia ćwiczę. I tak w kółko. Spanie, mała porcja jedzenia, trening...
-Może jesteś w ciąży?
-Może jesteś w ciąży?
Spojrzałem na niego jak na wariata. Skrzywiłem się na słowa chłopaka.
-Alex czy ty na pewno nie zostawiłeś swojego mózgu w domu?
-Wypraszam sobie. Ja jestem w domu -powiedział podkreślając każde słowo -A jakbyś określił swoje samopoczucie teraz?
-Wypraszam sobie. Ja jestem w domu -powiedział podkreślając każde słowo -A jakbyś określił swoje samopoczucie teraz?
-Podirytowany sugestią ciąży, brak przeciążenia mocy, ale i tak nie mam ochoty nic jeść.
-Yhmm -mruknął.
-Yhmm -mruknął.
-Dobra chodź Alexie Lekarzu do środka bo mi zimno- powiedziałem pchając go lekko w stronę drzwi.
-Zimno ci?
-No. Co w tym dziwnego?
-To, że jest ciepło. To jest jeden z najcieplejszych dni marca. Jest około 14°C.
Spojrzałem na niego. Skoro on twierdzi że jest tyle stopni, to czemu niby ja czuję jak by było poniżej zera? Może mam gorączkę?
Szatyn kazał mi iść do łóżka, a sam zaczął przeszukiwać szafki. Ruszyłem z ociągnięciem do sypialni. Gdy znalazłem się w pokoju ubrałem spodnie dresowe i jakąś ciepłą bluzę by owinąć się jeszcze kołdrą. Co dziwne nie chciało mi się spać. Owinąłem się szczelniej pościelą i czekałem na szatyna. Alex wszedł do pokoju parę minut później. Usiadł obok mnie i wręczył parę tabletek wraz z kubkiem herbaty.
W czasie gdy ja krzywiąc się połykałem te wszystkie kapsułki on przebrał się w luźne ciuchy i przeszedł do regału koło łóżka. Wydawał się czegoś szukać.
-Lukey. Widziałeś może grubą, starą księgę ze skórzaną okładką?
Szatyn kazał mi iść do łóżka, a sam zaczął przeszukiwać szafki. Ruszyłem z ociągnięciem do sypialni. Gdy znalazłem się w pokoju ubrałem spodnie dresowe i jakąś ciepłą bluzę by owinąć się jeszcze kołdrą. Co dziwne nie chciało mi się spać. Owinąłem się szczelniej pościelą i czekałem na szatyna. Alex wszedł do pokoju parę minut później. Usiadł obok mnie i wręczył parę tabletek wraz z kubkiem herbaty.
W czasie gdy ja krzywiąc się połykałem te wszystkie kapsułki on przebrał się w luźne ciuchy i przeszedł do regału koło łóżka. Wydawał się czegoś szukać.
-Lukey. Widziałeś może grubą, starą księgę ze skórzaną okładką?
Zacząłem się zastanawiać.
-Nie widziałem nawet jej nigdy -powiedziałem. -Nie brałeś jej ze sobą?
-Nie bo była by niepotrzebnym obciążeniem. Spróbuj zasnąć, a ja idę skopać Urielowi dupę za tykanie moich rzeczy gdy mnie nie ma.
-Nie bo była by niepotrzebnym obciążeniem. Spróbuj zasnąć, a ja idę skopać Urielowi dupę za tykanie moich rzeczy gdy mnie nie ma.
-Alexxxx... Ale mi się nie chce spać - jęknąłem patrząc na chłopaka.
-Nie jęcz bo czuję się niezręcznie.
-Nie jęcz bo czuję się niezręcznie.
-Pff...
Odwróciłem się do niego tyłem i zablokowałem nasze połączenie. Przymknąłem oczy i próbowałem zasnąć.
-Luke? - spytał.
-Niech odcisk twego buta zostanie na tyłku Uriela. Dobranoc.
-Kuszące, ale aktualnie jestem na bosaka więc może być z tym problem. Ale idę. A jak zacznę wrzeszczeć to wiedz, że widziałem goły tyłek twojego brata.
-Kuszące, ale aktualnie jestem na bosaka więc może być z tym problem. Ale idę. A jak zacznę wrzeszczeć to wiedz, że widziałem goły tyłek twojego brata.
Nie umiałem się powstrzymać i zacząłem się śmiać.
-Będzie trzeba kiedyś zagrać w butelkę. Mam za dużo zadań w głowie - powiedziałem.
Tak. Możliwe, że znowu dostałem głupawki. Zacząłem się chichrać jak wariat.
-Pomyśl nad nimi w przyjemnym śnie -odparł chłopak wychodząc. Przez chwilę leżałem spokojnie potem zacząłem się wiercić. Wreszcie stwierdziłem, że pójdę po kawę. Uważając czy przypadkiem nie idzie Alex wyszedłem z pokoju i udałem się w stronę kuchni. Gdy już tam byłem usłyszałem trzask, pisk, zduszony głos Alexa i śmiech mojego brata. Usiadłem na stołku i oparłem głowę o chłodną powierzchnie kontuaru. Gdy w mojej dłoni chwilę później znalazł się kubek z gorącą kawą usłyszałem aksamitny głos za plecami. Oho chyba mam kłopoty.
-Mamy chyba różne definicje snu kochany.
-Pomyśl nad nimi w przyjemnym śnie -odparł chłopak wychodząc. Przez chwilę leżałem spokojnie potem zacząłem się wiercić. Wreszcie stwierdziłem, że pójdę po kawę. Uważając czy przypadkiem nie idzie Alex wyszedłem z pokoju i udałem się w stronę kuchni. Gdy już tam byłem usłyszałem trzask, pisk, zduszony głos Alexa i śmiech mojego brata. Usiadłem na stołku i oparłem głowę o chłodną powierzchnie kontuaru. Gdy w mojej dłoni chwilę później znalazł się kubek z gorącą kawą usłyszałem aksamitny głos za plecami. Oho chyba mam kłopoty.
-Mamy chyba różne definicje snu kochany.
-No wiesz... Moja wersja snu możliwe, że polega na tym pysznym napoju. A co to za krzyki były? Uriel i Siv? - spytałem szybko zmieniając temat.
-Daj mi zapomnieć -wyjęczał opierając głowę o moje plecy.Czułem przyjemne ciepło bijące od jego ciała.
-Daj mi zapomnieć -wyjęczał opierając głowę o moje plecy.Czułem przyjemne ciepło bijące od jego ciała.
-Hihi...- zachichotałem. -Alex czemu ty zawsze taki ciepły jesteś? I czy możesz mnie przytulić, bo mi zimno?
-Do pierwszego pytania nie znam odpowiedzi. Zawsze tak było i już. A co do drugiego... -poczułem jego oddech koło ucha -Jakbyś siedział w łóżku było by ci cieplej.
-Marudzisz -wymamrotałem ciesząc się jego ciałem przyciśniętym do mojego.
-Jasne, że marudzę. Jeszcze powiedz, że bez powodu, a oberwiesz -odparł.
-Chyba chcę do łóżka -powiedziałem obracając się do niego i oplatając ramionami jego tułów. Usłyszałem jego parsknięcie.
-I oczekujesz, że cię tam zaniosę? Śnisz Aniołku .
-Do pierwszego pytania nie znam odpowiedzi. Zawsze tak było i już. A co do drugiego... -poczułem jego oddech koło ucha -Jakbyś siedział w łóżku było by ci cieplej.
-Marudzisz -wymamrotałem ciesząc się jego ciałem przyciśniętym do mojego.
-Jasne, że marudzę. Jeszcze powiedz, że bez powodu, a oberwiesz -odparł.
-Chyba chcę do łóżka -powiedziałem obracając się do niego i oplatając ramionami jego tułów. Usłyszałem jego parsknięcie.
-I oczekujesz, że cię tam zaniosę? Śnisz Aniołku .
Zamyśliłem się na chwilkę. Nigdy jeszcze nie próbowałem mocy które mam po matce. A gdyby tak...? Nie Lu... nie możesz bawić się uczuciami... ale tak tylko na chwile...
Moje oczy zrobiły się złote i zacząłem wytwarzać aurę by zrobiło mu się szkoda mnie.
-Diabełku... To zaniesiesz mnie? -ujrzałem szkarłatne tęczówki i rozbawiony uśmiech.
-Jesteś słodki, gdy myślisz, że możesz na mnie wpłynąć -stwierdził głaszcząc mój policzek -Ale ja nauczyłem się odcinać od wpływu. Odczuwam go lecz nie wykonuję. Gdybym nie posiadał tej cechy, talentu to Rosier swoją mocą już by mnie miał w łóżku na każde swe życzenie. A co do twojego pytania to jakbyś poprosił byłbym skłonny to zrobić, a teraz się waham.
-Jesteś słodki, gdy myślisz, że możesz na mnie wpłynąć -stwierdził głaszcząc mój policzek -Ale ja nauczyłem się odcinać od wpływu. Odczuwam go lecz nie wykonuję. Gdybym nie posiadał tej cechy, talentu to Rosier swoją mocą już by mnie miał w łóżku na każde swe życzenie. A co do twojego pytania to jakbyś poprosił byłbym skłonny to zrobić, a teraz się waham.
Strach napłynął mi do głowy. Rosier. Patrzałem przerażony w oczy Alexa. Rosier. Objęła mnie fala strachu. Loch. Warga zaczęła mi drgać. Jego śmiech. Strach obejmujący moje ciało. Gwałt.
Przełknąłem ślinę i próbowałem wyrzucić wspomnienia z głowy.
-O mój boże... Lu? Aniołku? -nie odpowiadałem wciąż przerażony wspomnieniami -Jesteś bezpieczny. Ten dupek już nigdy nikogo nie tknie.
Czułem satysfakcje Alex'a po tych słowach. Nigdy się tak właściwie nie zastanawiałem co się stało z moim gwałcicielem. Ze słów szatyna nic nie wynikało, ale mogłem się założyć, że zabił go własnoręcznie.
Wziąłem kubek do rąk i zacząłem powoli z niego pić kawę. Alex nadal mnie obejmował, a mi to nie przeszkadzało. Wręcz trzymał mnie w rzeczywistości bym nie wspominał tego.
-O mój boże... Lu? Aniołku? -nie odpowiadałem wciąż przerażony wspomnieniami -Jesteś bezpieczny. Ten dupek już nigdy nikogo nie tknie.
Czułem satysfakcje Alex'a po tych słowach. Nigdy się tak właściwie nie zastanawiałem co się stało z moim gwałcicielem. Ze słów szatyna nic nie wynikało, ale mogłem się założyć, że zabił go własnoręcznie.
Wziąłem kubek do rąk i zacząłem powoli z niego pić kawę. Alex nadal mnie obejmował, a mi to nie przeszkadzało. Wręcz trzymał mnie w rzeczywistości bym nie wspominał tego.
Położyłem głowę na chłodnym blacie. Dawaj Lu. Nie zwymiotujesz pyszną kawą. Ona jest pyszna. Kochasz kawę. Nie zwymiotujesz.
-Lu? Dobrze się czujesz? - spytał z troską w głosie.
-Muszę iść do łazienki -powiedziałem i zerwałem się z krzesła w stronę łazienki. Gdy już tam byłem upadłem przy toalecie na kolana. Moim ciałem wstrząsnął dreszcz i zwymiotowałem.
Gorzkie łzy popłynęły mi po policzkach. Mam już tego dość... Chciałbym coś już normalnie zjeść!
Podniosłem się na drżących nogach i doszedłem do łóżka w sypialni. Położyłem się na nie i od razu przymknąłem oczy ze zmęczenia. Poczułem jak Alex mnie przykrywa i leciutko całuje w skroń.
Powieki stały się ciężkie i nie potrafiłem już ich otworzyć. Zasnąłem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz